Witam, mam nietypowy problem... Mieszkałem do niedawna z rodzicami w małym domku. Domek jest usytuowany na podwórku, na którym mieści się jeszcze jeden budynek w kształcie litery "L" . Drugi budynek jest podzielony na 3 małe mieszkania. Teraz sedno sprawy - ten cały grunt należał niegdyś do mojego przodka ( pra pra dziadek ), który nie pozostawił po sobie testamentu. Z biegiem lat, po wojnie 2 mieszkania zostały przydzielone dwóm małżeństwom jako przydział mieszkaniowy ( tak to się chyba nazywa ). Trzecie z mieszkań zamieszkuje moja rodzina ( siostra mojej mamy ) która uważa się za właścicielkę, którą w rzeczywistosci nie jest. Ogólnie rodzina mało ciekawa, która wszystko tylko niszczy. Teraz dwa mieszkania stoją puste gdyż aby się zameldować trzeba posiadać akt własności a takowego nikt nie posiada. Dodatkowo nie płacony jest podatek za grunt, chociaż przez długi czas płaciła moja mama nie będąc właścicielką. Po kłótni rodzinnej ( z rodziną jak na zdjęciu) mama przestała płacić, gdyż jej jeszcze żyjąca matka też uważa się za właścicielkę, chociaż aktu nie posiada. Ja już założyłem rodzinę, mieszkam z teściami ( chociaż ciągle jestem zameldowany na pobyt stały u rodziców ) i chciałbym się wyprowadzić. Na podwórku u rodziców są dwa wolne mieszkania ale nie mogę tam się wprowadzić bo nikt nie ma praw do tego, nikt nie może mnie zameldować, nawet mógłbym kupić. Czy jest możliwość uregulowania tej sprawy, czy moi rodzice, którzy nie są praktycznie właścicielami domku, ale mieszkają w nim od ponad 24 lat mają jakieś prawa? Czy gmina może przejąc tą własność gdyż nie są płacone podatki i czy istnieje jakieś prawo pierwokupu od gminy??
Przepraszam że tak bardzo się rozpisałem ale ciężko wyjaśnić tak w kilku słowach tą sytuację. Proszę o poradę i z góry dziękuje. pozdrawiam