I jak teraz zapłacić za mieszkanie:-(

Wymiana doświadczeń, wzory dokumentów, sposoby prowadzenia biura nieruchomości, informacje bieżące, archiwizacja dokumentów, licencje, opisy programów do obsługi biur nieruchomości. Forum dostępne tylko dla użytkowników zarejestrowanych.
martyniq77
Posty: 87
Rejestracja: 02 mar 2008, 21:31

Post autor: martyniq77 » 20 paź 2008, 9:48

Klienci w sierpniu zgłosili się do Polbanku z zapytaniem o kredyt na zakup mieszkania od developera. Oddział we Wrocławiu przy ulicy Legnickiej. Pani od kredytów hipotecznych wstępnie sprawdziła ich zdolność - standardowa procedura tak jak w każdym banku - kilka pytań. Mieli już upatrzone konkretne mieszkanie. Pani powiedziała, jakie dokumenty mają dostarczyć poza deklaracjami o wysokości zarobków wypełnianych przez kadrowe ich zakładów pracy. Klienci podpisali umowę przedwstępną z developerem ( 2 pokoje 45 m2, budynek już wybudowany, można nawet już wykańczać we własnym zakresie) Pani z Polbanku oznajmiła, żeby najlepiej umówić się na umowę końcową z developerem na połowę października, żeby spokojnie bank zdążył przygotować umowę kredytową. Klienci tak też zrobili. Zbliżał się 15 października, a umowy w banku nie ma. 17 marca Pani z Polbanku oznajmiła, ze bank wstrzymuje procedury kredytowe do odwołania, bo nie ma pieniędzy i że oczekiwanie na umowę kredytową może przeciągnąć się nawet o pół roku. I co teraz??? Wiem, ze można składać papiery do innych banków, ale tu już termin umowy minął, a oni mają na karku odsetki ustawowe za każdy dzień zwłoki. Prawnik mi poradził, że należy sprawdzić, czy Pani z Polbanku ma pisemne umocowanie do składania oświadczeń w imieniu banku, bo zapewniała klientów, że dostana kredyt. Mimo to czy ma takie umocowanie czy nie jedynie można wystąpić na drogę sądową.:-( Krew człowieka może zalać, bo przecież banki to instytucje zaufania publicznego , a jak tu takim zaufać? Może ktoś ma pomysł, na ten cyrk.

martyniq77
Posty: 87
Rejestracja: 02 mar 2008, 21:31

Post autor: martyniq77 » 20 paź 2008, 14:21

dodam jeszcze, ze rozmawiałam z zaprzyjaźnionym analitykiem z domu kredytowego i powiedział mi, ze takich osób jest coraz więcej, a warunku otrzymania kredytu zmieniają się dosłownie z dnia na dzień. Są osoby, które mają nawet wstępne decyzje kredytowe, a i to jak mówi nie jest jednoznaczne z otrzymaniem kredytu. Istna wolna amerykanka.

Katia
Posty: 19
Rejestracja: 15 wrz 2006, 15:15

Post autor: Katia » 05 lis 2008, 22:28

Moim zdaniem jeśli nie ma umowy kredytowej to trudno będzie dochodzić ewentualnych roszczeń w zwiazku z nie dojściem do skutku umowy kupna mieszkania. trudno jest obarczyć za całą sytaucję Panią w banku, tym bardziej że niestety takie osoby nie ponosza odpowiedzialności jako takiej nawet wtedy gdy udzielą nam błednych informacji.
Radzę dogadać się z deweloperem - podpisać jakiś aneks i starać sięo kredyt w innym banku.

martyniq77
Posty: 87
Rejestracja: 02 mar 2008, 21:31

Post autor: martyniq77 » 08 lis 2008, 9:04

Tak wiem,ze babka w banku nie jest winna tej sytuacji. Chodzi o to, ze aby strać się kredyt należy przedłożyć dokumenty konkretnej transakcji, czyli podpisać umowę przedwstępną. A obecnie banki przeciągają sprawę nawet samej informacji czy ma się zdolność czy nie do kilku miesięcy, a nawet do pół roku, jakby czekając czy przypadkiem kryzys finansowy nie pogłębi się, po czym okazuje się, że nic z tego i czar o kredycie pryska. I co wtedy? Jak podjąć taką próbę, przecież wyniku przewidzi się. Mało który kupujący zgodzi się na warunek w umowie, z ejesli kupujący nie dostanie kredytu to będzie mógł odstąpić. Ten developer okazał się wyrozumiały i przedłużył termin spłaty, bo pewnie wie jak jest a zależy mu aby pchnąć mieszkanie bo sam ma kredyt do spłacenia. Ale są tacy którym brak wyrozumiałości i będą żądać zadość uczynienia i mają do tego prawo. To jest teraz największy problem - postawa banków.
A co do pani w banku, jeśli posiada pisemne umocowanie do składania oświadczeń w imieniu banku i jeśli mamy dowód w postaci choćby maili,w których zapewniała nas że wszystko jest ok, że będzie kredyt itp... to pozostaje droga sądowa, bo składała nieprawdziwe oświadczenia. Jeśli nie miała takiego umocowania to jej słowa istotnie są nic warte. takich sytuacji obecnie jest wiele, więc trzeba być czujnym i uświadamiać klienta.

mnich
Posty: 160
Rejestracja: 17 sty 2008, 10:46

Post autor: mnich » 12 lis 2008, 12:17

Martyniq poruszasz ważny problem odpowiedzialności pracowników banku , którzy udzialają istotnych informacji mających wpływ często na życiowe decyzje potencjalnych kredytobiorców , którzy później stają się potencjalnymi kupującymi ,w tym kazusie są istotne 2 rzeczy
zakres kompetencji konkretnej pani w okienku i jej tak zwane upoważnienie do udzielania konkretnych informacji i
treść maili jakie otrzymywali Twoi klienci ,
złą praktyką banków jest optymistyczne podejście do procedury kredytowej i zapewnienia o otrzymaniu kredytu bez żadnej pewności czy rzeczywiście kredyt będzie udzielony , tak naprawdę wszelkie roszczenia należy kierować do banku , a nie do konkretnej pani w okienku , bo przecież pani w okienku wykonuje polecenia swoich przełożonych .

rafoso
Posty: 29
Rejestracja: 09 sty 2007, 23:45

Post autor: rafoso » 12 lis 2008, 19:24

wnioskodawcy w sprawie wszelkich zapytań kierują się zawsze do swojego doradcy bankowego, i tylko on może im udzielić wiążących informacji. Jednakże nawet doradca może nie wiedzieć, na jakim etapie jest rozpatrywany wniosek kredytowy. Nawet jeżeli wniosek jest w rękach analityka i jest w trakcie analizy, to żadnej odpowiedzi jeszcze nie może być. Natomiast jeżeli jest już podjęta przez decydenta decyzja o kredycie, to można na 99,9% uzyskać zapewnienie o udzieleniu kredytu. Decydentem, który bazuje na analizie analityka, w różnych bankach są różne osoby, np. może nim być dyrektor oddziału. A wszelkie informacje są przekazywane przez doradcę.....

martyniq77
Posty: 87
Rejestracja: 02 mar 2008, 21:31

Post autor: martyniq77 » 13 lis 2008, 20:09

Klient, który stara się o kredyt idąc do osoby od kredytów, czyli oddelegowanej przez bank , ufa, że ta zajmie się nim fachowo. A często wygląda to tak, że doradca kredytowy papla co mu ślina przyniesie na język, byleby przywiązać do siebie Klienta. Wizja PROWIZJI odbiera mu zdrowy rozsądek.

ODPOWIEDZ