: 08 mar 2010, 21:19
Witam,
Przepraszam za tak długi post.
Mam ogromny problem i proszę o pomoc, sprawa wygląda tak:
W 2006 roku babcia przekazała mi umową darowizny mieszkanie, w którym miałyśmy mieszkać razem i wspólnie opłacać rachunki, miałam tam zamieszkiwać przez okres 5 lat by nie płacić podatku, wprowadziłam się tam wraz z narzeczonym i kotem,oczywiście my mieliśmy swój pokój a babcia swój
Po kilku miesiącach, gdy rodzina dowiedziała się o tej darowiźnie zaczęła babcię namawiać by nas wyrzuciła z mieszkania. Babci nie odpowiadało ze mamy w swoim pokoju kota i ze mieszkamy bez ślubu i że często się kłócimy( nie z babcią).
Ciągle mówiła ze chcemy ja wykończyć itp, choć pomagaliśmy babci jak mogliśmy, sprzątanie ,zakupy, wszystkie opłaty robiłam ja, w końcu dla dobra babci która nienawidziła mojego narzeczonego wyprowadziliśmy się tam gdzie studiowałam. Z babcią nadal żyłam w bardzo dobrych stosunkach, kilka razy w roku przyjeżdżałam, dzwoniłam. Od dawna tym mieszkaniem był zainteresowany mój wujek.
Moja mama wyremontowała to mieszkanie, kupiła tam meble, plastikowe okna i wszystko zostało dla babci. Na pogrzebie mamy wujek powiedział ,żebym się tak nie cieszyła, bo i tak tego mieszkania nie będę miała.
W międzyczasie wyniknęła inna sprawa a mianowicie ze moja mama namówiła babcie na podpisanie 2 kredytów na łączną ratę ok. 500 zł, które mama sama spłacała, po śmierci mamy mój ojciec odesłał te blankiety babci która się załamała ze musi je płacić,bo emerytury ma tylko 900 zł. zaczął jej w tym czasie pomagać ten w/w wujek( jej zięć) wozić po lekarzach itp,babcia wypiera się tych kredytów, choć Sąd uznał ze to były jej podpisy i ze ma to płacić, ona jedna nie chce płacić, ja zaczęłam jej wysyłać po 100 zł i obiecałam ze jak dostane pieniądze ze spadku po ojcu to jej to spłacę, lecz ona nie chce tych pieniędzy i mówi ze płacić i tak nie będzie, i ze już mi odebrała mieszkanie, i rzeczywiście ma sie odbyć taka sprawa, nie wiem dokładnie co jest podstawa cofnięcia bo babcia mając mój adres nie podała go w sadzie.Babcia chce tera zte mieszkanie przepisac wujkowi, podejrzewam ze chce nie placic rat po to by mieszkanie zabral komornik i zeby przeszlo spowrotem na nia.Juz kiedys , rok po przepisaniu mi mieszkania napisala taki pozew do sadu ze sie nad nie znęcamy, co nie bylo prawda,i po szczerej rozmowie przyznala ze rzeczywiscie nas skrzywdzila i go wycofała,
moje pytanie:
1. Czy babcia może mi teraz odebrać mieszkanie
2. czy może odebrać na podstawie tego ze nie ma za co placić kredytów choć pomocy ode mnie nie chce
3. Jeśli odbierze mi mieszkanie to czy mogę się starać o zwrot tego co włożyła w to mieszkanie moja nieżyjąca już mama
4. JAK mam się bronić w sadzie?
Przepraszam za tak długi post.
Mam ogromny problem i proszę o pomoc, sprawa wygląda tak:
W 2006 roku babcia przekazała mi umową darowizny mieszkanie, w którym miałyśmy mieszkać razem i wspólnie opłacać rachunki, miałam tam zamieszkiwać przez okres 5 lat by nie płacić podatku, wprowadziłam się tam wraz z narzeczonym i kotem,oczywiście my mieliśmy swój pokój a babcia swój
Po kilku miesiącach, gdy rodzina dowiedziała się o tej darowiźnie zaczęła babcię namawiać by nas wyrzuciła z mieszkania. Babci nie odpowiadało ze mamy w swoim pokoju kota i ze mieszkamy bez ślubu i że często się kłócimy( nie z babcią).
Ciągle mówiła ze chcemy ja wykończyć itp, choć pomagaliśmy babci jak mogliśmy, sprzątanie ,zakupy, wszystkie opłaty robiłam ja, w końcu dla dobra babci która nienawidziła mojego narzeczonego wyprowadziliśmy się tam gdzie studiowałam. Z babcią nadal żyłam w bardzo dobrych stosunkach, kilka razy w roku przyjeżdżałam, dzwoniłam. Od dawna tym mieszkaniem był zainteresowany mój wujek.
Moja mama wyremontowała to mieszkanie, kupiła tam meble, plastikowe okna i wszystko zostało dla babci. Na pogrzebie mamy wujek powiedział ,żebym się tak nie cieszyła, bo i tak tego mieszkania nie będę miała.
W międzyczasie wyniknęła inna sprawa a mianowicie ze moja mama namówiła babcie na podpisanie 2 kredytów na łączną ratę ok. 500 zł, które mama sama spłacała, po śmierci mamy mój ojciec odesłał te blankiety babci która się załamała ze musi je płacić,bo emerytury ma tylko 900 zł. zaczął jej w tym czasie pomagać ten w/w wujek( jej zięć) wozić po lekarzach itp,babcia wypiera się tych kredytów, choć Sąd uznał ze to były jej podpisy i ze ma to płacić, ona jedna nie chce płacić, ja zaczęłam jej wysyłać po 100 zł i obiecałam ze jak dostane pieniądze ze spadku po ojcu to jej to spłacę, lecz ona nie chce tych pieniędzy i mówi ze płacić i tak nie będzie, i ze już mi odebrała mieszkanie, i rzeczywiście ma sie odbyć taka sprawa, nie wiem dokładnie co jest podstawa cofnięcia bo babcia mając mój adres nie podała go w sadzie.Babcia chce tera zte mieszkanie przepisac wujkowi, podejrzewam ze chce nie placic rat po to by mieszkanie zabral komornik i zeby przeszlo spowrotem na nia.Juz kiedys , rok po przepisaniu mi mieszkania napisala taki pozew do sadu ze sie nad nie znęcamy, co nie bylo prawda,i po szczerej rozmowie przyznala ze rzeczywiscie nas skrzywdzila i go wycofała,
moje pytanie:
1. Czy babcia może mi teraz odebrać mieszkanie
2. czy może odebrać na podstawie tego ze nie ma za co placić kredytów choć pomocy ode mnie nie chce
3. Jeśli odbierze mi mieszkanie to czy mogę się starać o zwrot tego co włożyła w to mieszkanie moja nieżyjąca już mama
4. JAK mam się bronić w sadzie?