: 04 sty 2007, 21:13
Poniżej artykuł z portalu Gazety Wyborczej:
Mieszkania lokatorskie za grosze?
Marek Wielgo
Czy blisko milion rodzin zajmujących spółdzielcze mieszkania lokatorskie będzie je mogło wykupić za przysłowiowe grosze?
W przyszłym tygodniu decyzję w tej sprawie ma podjąć sejmowa nadzwyczajna podkomisja, która już blisko siedem miesięcy pracuje nad reformą spółdzielczości mieszkaniowej. - Najprawdopodobniej w lutym przedstawimy efekty naszych prac komisji infrastruktury, która zdecyduje o skierowaniu projektu do drugiego czytania - deklaruje przewodniczący podkomisji Grzegorz Tobiszowski z PiS.
Tymczasem w listopadzie minął rok, odkąd posłowie LPR złożyli w Sejmie swój projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, który zakłada m.in. znacznie korzystniejsze od obecnych zasady wykupu mieszkań. Lokatorzy mają dostawać je na własność po spłaceniu nominalnej kwoty kredytu umorzonego przez państwo w latach 70. i 80. Znaczyłoby to w praktyce oddanie lokatorom własności za symboliczną kwotę.
Sprawa wydawała się przesądzona, bo z podobną inicjatywą wystąpili także posłowie PiS i PO. Ponad 900 tys. lokatorów mogło więc liczyć na zaoszczędzenie przy wykupie nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wyjaśnijmy, że lokator musi przede wszystkim dopłacić różnicę między wartością rynkową lokalu a zwaloryzowanym wkładem mieszkaniowym. Dzięki ustawowej, jednakowej dla wszystkich lokatorów, 50-procentowej bonifikacie w praktyce najczęściej płacą oni jedną czwartą wartości rynkowej mieszkania. Pieniądze te niemal w całości zasilają fundusz remontowy spółdzielni.
- Skoro państwo umorzyło kiedyś spółdzielniom część kredytu, a resztę spłacili lokatorzy, to dlaczego mają oni jeszcze dopłacać jakąś część wartości rynkowej mieszkania? Przecież to niesprawiedliwe - mówi Tobiszowski.
Inaczej tę kwestię widzą działacze spółdzielczy, którzy w Sejmie mogą liczyć na wsparcie posłów SLD. Krajowa Rada Spółdzielcza zarzuca autorom projektów sprzeczną z konstytucją ingerencję w prawo własności. Ponadto działacze zwracają uwagę, że ponad 2,6 mln rodzin poniosło znaczne koszty związane z przekształceniem mieszkań lokatorskich we własnościowe. Ludzie ci mieliby więc prawo czuć się oszukani.
Wiceminister budownictwa Piotr Styczeń przyznaje, iż istnieje poważna obawa, że Trybunał Konstytucyjny zakwestionuje forsowane przez LPR, PiS i PO rozwiązania dotyczące wykupu. W 2001 r. Trybunał uchylił uchwalony przez AWS i UW przepis zakładający wykup mieszkań za 3 proc. ich wartości rynkowej. - Poprosimy ekspertów o opinie. Gdyby się okazało, że nasze rozwiązania są niezgodne z konstytucją, rozważymy propozycje rządowe - zapewnia przewodniczący podkomisji. Dodajmy, że projekt rządowy zakłada utrzymanie obecnej 50-proc. bonifikaty, a ponadto ma umożliwić spółdzielniom stosowanie dodatkowej zniżki, gdyby uznały, że obecna jest za mała. - Spółdzielnie będą mogły zrezygnować z jakichkolwiek dopłat - mówi Styczeń.
Czy lokatorzy powstrzymują się przed wykupem mieszkań, czekając na korzystniejsze zasady? Raczej nie. W jednej z dużych spółdzielni na warszawskim Mokotowie dowiedzieliśmy się, że choć jest w niej jeszcze ok. tysiąca takich lokali, to chętnych na ich wykup jest wielu. Ruch zaczął się wiosną, gdy zaczęły rosnąć ceny mieszkań. Jeszcze rok temu rzeczoznawcy wyceniali mieszkania w tej spółdzielni przeciętnie po 3,3-3,5 tys. zł. Obecnie - jak twierdzą w jej zarządzie - ich wartość podskoczyła do ok. 4,5 tys. zł za metr.
Mieszkania lokatorskie za grosze?
Marek Wielgo
Czy blisko milion rodzin zajmujących spółdzielcze mieszkania lokatorskie będzie je mogło wykupić za przysłowiowe grosze?
W przyszłym tygodniu decyzję w tej sprawie ma podjąć sejmowa nadzwyczajna podkomisja, która już blisko siedem miesięcy pracuje nad reformą spółdzielczości mieszkaniowej. - Najprawdopodobniej w lutym przedstawimy efekty naszych prac komisji infrastruktury, która zdecyduje o skierowaniu projektu do drugiego czytania - deklaruje przewodniczący podkomisji Grzegorz Tobiszowski z PiS.
Tymczasem w listopadzie minął rok, odkąd posłowie LPR złożyli w Sejmie swój projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, który zakłada m.in. znacznie korzystniejsze od obecnych zasady wykupu mieszkań. Lokatorzy mają dostawać je na własność po spłaceniu nominalnej kwoty kredytu umorzonego przez państwo w latach 70. i 80. Znaczyłoby to w praktyce oddanie lokatorom własności za symboliczną kwotę.
Sprawa wydawała się przesądzona, bo z podobną inicjatywą wystąpili także posłowie PiS i PO. Ponad 900 tys. lokatorów mogło więc liczyć na zaoszczędzenie przy wykupie nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wyjaśnijmy, że lokator musi przede wszystkim dopłacić różnicę między wartością rynkową lokalu a zwaloryzowanym wkładem mieszkaniowym. Dzięki ustawowej, jednakowej dla wszystkich lokatorów, 50-procentowej bonifikacie w praktyce najczęściej płacą oni jedną czwartą wartości rynkowej mieszkania. Pieniądze te niemal w całości zasilają fundusz remontowy spółdzielni.
- Skoro państwo umorzyło kiedyś spółdzielniom część kredytu, a resztę spłacili lokatorzy, to dlaczego mają oni jeszcze dopłacać jakąś część wartości rynkowej mieszkania? Przecież to niesprawiedliwe - mówi Tobiszowski.
Inaczej tę kwestię widzą działacze spółdzielczy, którzy w Sejmie mogą liczyć na wsparcie posłów SLD. Krajowa Rada Spółdzielcza zarzuca autorom projektów sprzeczną z konstytucją ingerencję w prawo własności. Ponadto działacze zwracają uwagę, że ponad 2,6 mln rodzin poniosło znaczne koszty związane z przekształceniem mieszkań lokatorskich we własnościowe. Ludzie ci mieliby więc prawo czuć się oszukani.
Wiceminister budownictwa Piotr Styczeń przyznaje, iż istnieje poważna obawa, że Trybunał Konstytucyjny zakwestionuje forsowane przez LPR, PiS i PO rozwiązania dotyczące wykupu. W 2001 r. Trybunał uchylił uchwalony przez AWS i UW przepis zakładający wykup mieszkań za 3 proc. ich wartości rynkowej. - Poprosimy ekspertów o opinie. Gdyby się okazało, że nasze rozwiązania są niezgodne z konstytucją, rozważymy propozycje rządowe - zapewnia przewodniczący podkomisji. Dodajmy, że projekt rządowy zakłada utrzymanie obecnej 50-proc. bonifikaty, a ponadto ma umożliwić spółdzielniom stosowanie dodatkowej zniżki, gdyby uznały, że obecna jest za mała. - Spółdzielnie będą mogły zrezygnować z jakichkolwiek dopłat - mówi Styczeń.
Czy lokatorzy powstrzymują się przed wykupem mieszkań, czekając na korzystniejsze zasady? Raczej nie. W jednej z dużych spółdzielni na warszawskim Mokotowie dowiedzieliśmy się, że choć jest w niej jeszcze ok. tysiąca takich lokali, to chętnych na ich wykup jest wielu. Ruch zaczął się wiosną, gdy zaczęły rosnąć ceny mieszkań. Jeszcze rok temu rzeczoznawcy wyceniali mieszkania w tej spółdzielni przeciętnie po 3,3-3,5 tys. zł. Obecnie - jak twierdzą w jej zarządzie - ich wartość podskoczyła do ok. 4,5 tys. zł za metr.