: 29 sty 2007, 21:41
Dzisiaj w Rzeczpospolitej polecam ciekawy artykuł o ofercie małych mieszkań poniżej 20 m kwadratowych. Chętnych ponoć nie brakuje.
"życie na kilku metrach
W Krakowie sprzedano... dziewięciometrowe mieszkanie za, bagatela, 90 tysięcy złotych. W Warszawie za 14 metrów kwadratowych zapłacono 166 tys. zł. Maleńkie lokale nie cieszą się wielką popularnością, ale też problemów z ich sprzedażą nie ma
Małe mieszkania, czyli poniżej 20 mkw., to setne promila całej oferty. W 2006 r. w całej Polsce było ich w naszej ofercie mniej niż 30 - mówi Marta Kosińska, analityk serwisu szybko.pl.
W przedwojennych kamienicach
Najmniejsze lokum, jakie trafiło do serwisu szybko.pl, miało 13 metrów. Jeden metr tego mieszkanka, znajdującego się w centrum Poznania, kosztował rok temu 3384 zł. - Była to porównywalna cena dla średnich cen poznańskich w tamtym czasie - mówi Marta Kosińska. - Jeśli chodzi o Warszawę, to najmniejsze mieszkania, które oferowaliśmy, miały powierzchnię 17 mkw. Były to oferty z Mokotowa i Ochoty.
W śródmieściu, na żoliborzu i Pradze-Północ zdarzyły się pojedyncze oferty 18- i 19-metrowych kawalerek. średnia za mkw. takiego mieszkania jest zazwyczaj wyższa, np. w przypadku oferty z Mokotowa o około 20 procent od średniej dla kawalerek w tej dzielnicy - dodaje Marta Kosińska, która podkreśla, że wyższe ceny takich mieszkań nie są efektem dużego zainteresowania nimi. - W takich przypadkach nie przelicza się ceny na metry mieszkania, lecz raczej na "jednostkę" mieszkaniową - tłumaczy specjalistka.
Tak malutkie mieszkania najczęściej można znaleźć w starych w budynkach, wzniesionych zaraz po wojnie - trafiają się np. na Nowolipiu. Są też w budynkach, które przetrwały wojnę. - Mieszkania w nich dzielono na możliwie dużo samodzielnych jednostek - tłumaczy Marta Kosińska.
Według niej takie oferty nie cieszą się powodzeniem, bo są bez kuchni, a nawet aneksu kuchennego, z mikroskopijną łazienką. Dodatkowo stan techniczny tych lokali jest często zły - instalacje elektryczne, kanalizacyjne itp. są najczęściej niewymienione.
Dla samotnych
Maleńkie lokale trafiają czasem do agencji Metrohouse. - Pod koniec ubiegłego roku klient kupił niewiele ponad 14 metrów na Nowym świecie w Warszawie, czyli w świetnej lokalizacji - opowiada Małgorzata Witkowska-Zwiep z Metrohouse. - Mieszkanie w kamienicy z 1935 roku było wyższe niż szersze - dodaje.
Lokal miał bowiem 3,60 metrów wysokości i 3,50 szerokości. Ale na takim metrażu zmieściła się łazienka, z boku której postawiono kuchenkę. Przedpokoju, niestety, nie było - od razu wchodziło się do pokoju. Mieszkanie kosztowało 166 tys. zł. Cena transakcyjna wyniosła ok. tysiąca zł mniej.
- Maleńki lokal był też do kupienia w stołecznych Alejach Jerozolimskich. Niewiele ponad 10 metrów wydzielonych z korytarza sprzedała wspólnota mieszkaniowa - opowiada Małgorzata Witkowska. Lokal miał 4,2 metry wysokości, a cena wywoławcza wynosiła około 160 tys. zł. Ostatecznie sprzedano go, licząc około 15 tys. zł za mkw.
- Ale trzeba zaznaczyć, że takie mieszkanka trafiają do nas sporadycznie - zastrzega dyrektor. - Kupują je zaś osoby samotne. Nie są to przecież lokale dla dużych rodzin - dodaje.
Na brodzik nie było miejsca
Lokale poniżej 20 mkw. można też znaleźć w agencji nieruchomości Fijałkowski, która obsługuje Piaseczno. - Widziałam na przykład 18-metrowe mieszkanko, którego jeden metr kosztował około sześciu tysięcy złotych - opowiada pośredniczka Alicja Fijałkowska. - Takie metraże znajdziemy w budynkach z lat 70. i 80. Dziś nikt tak już nie buduje. Lokale, wcześniej najczęściej należące do gmin, były wydzielane z innych powierzchni. Dlatego często są położone w mało atrakcyjnych miejscach budynku - dodaje. Alicja Fijałkowska opowiada, że 18-metrowy lokal był świetnie urządzony. - Rozplanowanie godne podziwu. Trzy metry przeznaczono na kuchnię, była też łazienka z prysznicem. Nie było jednak brodzika, bo tak małych nie można było dostać. Więc żeby wziąć prysznic, trzeba było usiąść na toalecie - opowiada pośredniczka.
Tłumaczy, że takich lokalików szukają w jej agencji ludzie młodzi, bez dużych pieniędzy, albo starsze, samotne osoby. - Starsi ludzie, którzy zostają sami, sprzedają na przykład duże mieszkanie, na utrzymanie którego ich nie stać, i wprowadzają się do takich niewielkich - mówi Alicja Fijałkowska.
Sporadycznie małe mieszkania trafiają także do agencji nieruchomości Okazja. - Są to naprawdę rodzynki - przyznaje Mirosława Wieczorek-Kubacka, pośredniczka z Okazji. - Pamiętam na przykład 17-metrowy lokal w Grodzisku Mazowieckim. Sprzedał się po 4 tysiące złotych za mkw. Dziś w ofercie nie mamy żadnych mieszkań poniżej 20 metrów - dodaje pośredniczka.
Tomasz Błeszyńki doradca rynku nieruchomości z
"życie na kilku metrach
W Krakowie sprzedano... dziewięciometrowe mieszkanie za, bagatela, 90 tysięcy złotych. W Warszawie za 14 metrów kwadratowych zapłacono 166 tys. zł. Maleńkie lokale nie cieszą się wielką popularnością, ale też problemów z ich sprzedażą nie ma
Małe mieszkania, czyli poniżej 20 mkw., to setne promila całej oferty. W 2006 r. w całej Polsce było ich w naszej ofercie mniej niż 30 - mówi Marta Kosińska, analityk serwisu szybko.pl.
W przedwojennych kamienicach
Najmniejsze lokum, jakie trafiło do serwisu szybko.pl, miało 13 metrów. Jeden metr tego mieszkanka, znajdującego się w centrum Poznania, kosztował rok temu 3384 zł. - Była to porównywalna cena dla średnich cen poznańskich w tamtym czasie - mówi Marta Kosińska. - Jeśli chodzi o Warszawę, to najmniejsze mieszkania, które oferowaliśmy, miały powierzchnię 17 mkw. Były to oferty z Mokotowa i Ochoty.
W śródmieściu, na żoliborzu i Pradze-Północ zdarzyły się pojedyncze oferty 18- i 19-metrowych kawalerek. średnia za mkw. takiego mieszkania jest zazwyczaj wyższa, np. w przypadku oferty z Mokotowa o około 20 procent od średniej dla kawalerek w tej dzielnicy - dodaje Marta Kosińska, która podkreśla, że wyższe ceny takich mieszkań nie są efektem dużego zainteresowania nimi. - W takich przypadkach nie przelicza się ceny na metry mieszkania, lecz raczej na "jednostkę" mieszkaniową - tłumaczy specjalistka.
Tak malutkie mieszkania najczęściej można znaleźć w starych w budynkach, wzniesionych zaraz po wojnie - trafiają się np. na Nowolipiu. Są też w budynkach, które przetrwały wojnę. - Mieszkania w nich dzielono na możliwie dużo samodzielnych jednostek - tłumaczy Marta Kosińska.
Według niej takie oferty nie cieszą się powodzeniem, bo są bez kuchni, a nawet aneksu kuchennego, z mikroskopijną łazienką. Dodatkowo stan techniczny tych lokali jest często zły - instalacje elektryczne, kanalizacyjne itp. są najczęściej niewymienione.
Dla samotnych
Maleńkie lokale trafiają czasem do agencji Metrohouse. - Pod koniec ubiegłego roku klient kupił niewiele ponad 14 metrów na Nowym świecie w Warszawie, czyli w świetnej lokalizacji - opowiada Małgorzata Witkowska-Zwiep z Metrohouse. - Mieszkanie w kamienicy z 1935 roku było wyższe niż szersze - dodaje.
Lokal miał bowiem 3,60 metrów wysokości i 3,50 szerokości. Ale na takim metrażu zmieściła się łazienka, z boku której postawiono kuchenkę. Przedpokoju, niestety, nie było - od razu wchodziło się do pokoju. Mieszkanie kosztowało 166 tys. zł. Cena transakcyjna wyniosła ok. tysiąca zł mniej.
- Maleńki lokal był też do kupienia w stołecznych Alejach Jerozolimskich. Niewiele ponad 10 metrów wydzielonych z korytarza sprzedała wspólnota mieszkaniowa - opowiada Małgorzata Witkowska. Lokal miał 4,2 metry wysokości, a cena wywoławcza wynosiła około 160 tys. zł. Ostatecznie sprzedano go, licząc około 15 tys. zł za mkw.
- Ale trzeba zaznaczyć, że takie mieszkanka trafiają do nas sporadycznie - zastrzega dyrektor. - Kupują je zaś osoby samotne. Nie są to przecież lokale dla dużych rodzin - dodaje.
Na brodzik nie było miejsca
Lokale poniżej 20 mkw. można też znaleźć w agencji nieruchomości Fijałkowski, która obsługuje Piaseczno. - Widziałam na przykład 18-metrowe mieszkanko, którego jeden metr kosztował około sześciu tysięcy złotych - opowiada pośredniczka Alicja Fijałkowska. - Takie metraże znajdziemy w budynkach z lat 70. i 80. Dziś nikt tak już nie buduje. Lokale, wcześniej najczęściej należące do gmin, były wydzielane z innych powierzchni. Dlatego często są położone w mało atrakcyjnych miejscach budynku - dodaje. Alicja Fijałkowska opowiada, że 18-metrowy lokal był świetnie urządzony. - Rozplanowanie godne podziwu. Trzy metry przeznaczono na kuchnię, była też łazienka z prysznicem. Nie było jednak brodzika, bo tak małych nie można było dostać. Więc żeby wziąć prysznic, trzeba było usiąść na toalecie - opowiada pośredniczka.
Tłumaczy, że takich lokalików szukają w jej agencji ludzie młodzi, bez dużych pieniędzy, albo starsze, samotne osoby. - Starsi ludzie, którzy zostają sami, sprzedają na przykład duże mieszkanie, na utrzymanie którego ich nie stać, i wprowadzają się do takich niewielkich - mówi Alicja Fijałkowska.
Sporadycznie małe mieszkania trafiają także do agencji nieruchomości Okazja. - Są to naprawdę rodzynki - przyznaje Mirosława Wieczorek-Kubacka, pośredniczka z Okazji. - Pamiętam na przykład 17-metrowy lokal w Grodzisku Mazowieckim. Sprzedał się po 4 tysiące złotych za mkw. Dziś w ofercie nie mamy żadnych mieszkań poniżej 20 metrów - dodaje pośredniczka.
Tomasz Błeszyńki doradca rynku nieruchomości z