Strona 1 z 1

: 21 mar 2007, 21:32
autor: PiotrW
Tani kredyt ze... spółdzielni mieszkaniowej – Dziennik Zachodni 21 marca 2007


Jeśli Parlament zgodzi się, by spółdzielcy mogli zalegać z opłatami aż przez 6 miesięcy, wiele spółdzielni może popaść w poważne kłopoty finansowe - ostrzega Jan Sułowski, prezes Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych. Szefowie spółdzielni z naszego regionu, z którymi rozmawialiśmy, potwierdzają te obawy.

Obecnie okres ochronny dla lokatorów, nie płacących za użytkowanie mieszkania wynosi 3 miesiące. - Moim zdaniem - a podziela je zdecydowana większość kolegów, z którymi rozmawiam na ten temat - obecne przepisy wystarczająco dobrze chronią interesy lokatorów mających problemy z terminowym płaceniem - mówi Aleksy Równiak, główny księgowy w Spółdzielni Mieszkaniowej Piast w Katowicach. - Proszę zwrócić uwagę, że od momentu powstania zaległości, do wezwania lokatora do ich uregulowania i ewentualnej ugody już teraz mija zwykle pół roku. Dajemy więc dłużnikom wystarczająco dużo czasu na porozumienie się ze spółdzielnią.
Prezes Jan Sułowski przyznaje, że nowelizacja przepisów może być korzystna dla osób, które znalazły się w trudnej sytuacji materialnej. - Ale nie powinno się im pomagać sięgając do kieszeni spółdzielni - czyli w istocie innych lokatorów, którzy regularnie płacą czynsz i inne rachunki. Lepiej pomagać im poprzez dobrze ukierunkowaną pomoc socjalną - przekonuje.
Jego zdaniem, zaległości czynszowe często mają osoby nie najbiedniejsze, lecz właściciele firm. - Biznesmeni, którzy nie płacą spółdzielni, po prostu zaciągają u niej najtańszy możliwy kredyt - mówi. - Tymczasem spłata tego typu "kredytów" spada na barki pozostałych spółdzielców. Spółdzielnia - niezależnie od tego, ile osób płaci regularnie - musi w terminie zapłacić za gaz, prąd i inne media.
- Nikt nie prolonguje nam tych rachunków o miesiąc, czy tym bardziej pół roku - mówi Aleksy Równiak. - Dostawcy mediów od razu wysyłają notę odsetkową.
Większość spółdzielni stara się jednak zrozumieć trudną sytuację osób, które na przykład straciły pracę - i dlatego nie nalicza zwykle karnych odsetek od zaległości czynszowych.
Cezary Pokryszka, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Donata w Gliwicach podkreśla, że większość spraw dotyczących zaległych czynszów stara się załatwiać polubownie. - Występowanie na drogę sądową to dodatkowy kłopot i koszty - mówi. - Dlatego też często proponujemy osobom, których rzeczywiście nie stać na płacenie opłat za duże mieszkanie, by zamieniły je na mniejsze.
Przyznaje jednak, że znający przepisy spółdzielcy wykorzystują je czasem według własnych potrzeb. - Są takie okresy - a dotyczy to zwłaszcza świąt i wakacji - kiedy wyraźnie spadają nam wpływy z czynszów - mówi prezes Pokryszka. - Widać, że wtedy niektóre osoby mają duże wydatki na inne cele i starają się zaoszczędzić na mieszkaniu. Robimy jednak wszystko, by zadłużenie lokatora nie narastało. Sposobem na mobilizację największych dłużników do spłaty zaległości miała być groźba eksmisji na bruk. Jednak po nowelizacji przepisów, która nakazuje zapewnienie eksmitowanemu lokalu zastępczego jest to mało skuteczny sposób, bo lokali zastępczych po prostu brakuje. Prezes Jan Sułowski obawia się, że wspomniane propozycje zmian w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych przejdą - mimo protestów. - Są propagandowo nośne - mówi - ale nie uwzględniają tego, że dając przywileje jednym spółdzielcom, odbierają jednocześnie innym ich prawa.