witam,
rozmawialem wczoraj z czlowieczkiem ktory jest w skladach komisji i czesto bywa na egzaminach, ogolnie rozmowa byla bardzo dziwna i nieposkladana jak by bal sie ze czegos od niego bede chcial na egzaminie
)), jedym slowem mowil o 600 nowych pytaniach ktorych oni (komisja) nie znaja bo sa z ministerstwa, pytania dziwne i wredne z ktorych nic nie wynika a oni nawet sie nie zaglebiaja tylko jada z szablonow i tyle. Po paru minutach i moim pytaniu "o dobra rade" uslyszalem te pytania co sa na stronie z ministerstwa (czyli 1850 staly zestaw:) wystarczy by zrobic minimum ;/. I w sumie zatoczylem kolo w rozmowie z ktorej nic nie wynika aaaa i mowil jeszcze o cienkiej zdawalnosci w pazdzirniku
... pozostaje byc 9.11 o 9:00 na egzaminie i miec wszystko w nosie, co ma byc to bedzie
cos ta msie wie a reszta to tylk otroche farta i damy rade
a jak nei damy to sie zaczniemy martwic
...
ten caly egzamin przypomina mi sytuacje jak przed kazdym innym egzaminem (matury, studia icala reszta), ktos cos wie ktos d powie, inni slyszeli, czlowiek sie podnieca i panikuje szukajac dziur w pamieci ktor na sile nabija szybkim uczeniem
a pozniej okazuje sie ze nie ma tragedii byle nerwy nie puscily
troche sie rozpisalem ale to taka mala przerwa w nauce na tego posta
.. ide dalej walkowac te 1850 starych dobrych pytan
bo przeciez cudow nikt nie wymysli... a ustym kto by sie martwil skoro pisemny przed nami
)
pozdrawiam tych co zdali, zdaja i jada na 9-10.11