: 22 wrz 2006, 0:04
Moja agencja sprzedawałą dosyć drogą nieruchomość z inną zaprzyjaźnioną agencją. Nasza była oferta. Na rozmowy negocjacyjne klient kupujący przyszedł sam bo nikt z jego agencji nie miał czasu. Po owocnych rozmowach negocjacyjnych klient kupujący zaproponował mojemu pracownikowi pośrednictwo w sprzedaży jego mieszkania. Pracownik mój powiedział że pozostaną w kontakcie, i przyszedł do mnie z zapytaniem czy moźe to mieszaknie przyjąć do sprzedaży - powiedziałam że nie wiem - bo nie wiem, więc może lepiej nie. W następny dniu klient ogłosił się sam na ogólnodostępnym portalu internetowym, ofertę ogłaszały już 4 inne biura, biuro które go reprezentowało przy zakupie domu z nami, wcale nie dostało tej oferty bo się posprzeczali i mój pracownik zapytał mnie ponownie czy może przyjąć to mieszkanie - tym razem się zgodziłam. Po 2 dniach zadzwoniła do mnie właścicielka zaprzyjaźnionej agencji z zapytaniem dlaczego przyjełam tą ofertę i czy uważam że powinnam - ponieważ się nad tym nie zastanawiałam szerzej a dobra współpraca jest dla mnie bardzo ważna, przeprosiłam i kazałam pracownikowi wypowiedzieć umowę pośrednictwa. Temat mnie jednak męczy, bo zastanowiłam się nad tym dokłądniej, rozmawiałam z kilkoma pośrednikami i wydaje mi się że koleżanka z agencji dalece nadinterpretuje Kodeks etyki Zawodowej? Zwróciłam jej tylko uwagę że gdyby ktoś od nich na rozmowach był to ta sytuacja by nie zaistniała, klient poczuł się opuszczony, drugi pośrednik wydał mu się godny współpracy, przecież to jest inna umowa, inna sprawa, klient powinien mieć wolny wybó pośrednika. Ostatnią rzeczą jest to że mając kilku pracowników skąd moi pozostali pośrednicy mają wiedzieć że przysłowiowy "kowalski" który będąc klientem zaprzyjaźnionej agencji kupił z moją agencją dom, skąd mają wiedzieć źe to był "kowalski", i że ten co się ogłosił to jest też ten "kowalski" no chyba generalnie bzdura.