Artykuł: Prostsze prawo: Dom bez pozwolenia na budowę

Wszelkie problemy prawne związane z nieruchomościami: prawo pierwokupu, ustawy, akty prawne, interpretacje, pomoc w rozwiązywaniu problemów.
PiotrW
Site Admin
Posty: 1506
Rejestracja: 28 sie 2006, 9:13

Post autor: PiotrW » 22 gru 2006, 21:05

Ostatnio w Gazecie Wyborczej ukazał się ciekawy artykuł o pozwleniach na budowę domu:

Marek Wielgo
Ministerstwo Budownictwa szykuje rewolucyjne zmiany w Prawie budowlanym. Np. na budowę domu jednorodzinnego niepotrzebne będzie zezwolenie!
- Budowałem dom i wiem, jakim koszmarem może być załatwienie wszystkich formalności - przyznaje minister budownictwa Andrzej Aumiller. Zadeklarował, że nowe Prawo budowlane znacznie ułatwi życie inwestorom. Kiedy? Raczej jeszcze nie w przyszłym roku. W resorcie powstały na razie założenia do projektu nowej ustawy, ale jest szansa, że jej projekt trafi do Sejmu przed wakacjami.

Aumiller opowiada, że idealna byłaby sytuacja, kiedy w gminie obowiązywałby plan zagospodarowania przestrzennego, który określa, co i gdzie można zbudować. Resort proponuje, by wówczas posiadacze działek przewidzianych w planie pod budowę domów jednorodzinnych nie musieli z nikim uzgadniać inwestycji ani występować do starostwa o pozwolenie na budowę. Wystarczyłoby ją tam zgłosić! Oczywiście do takiego zgłoszenia trzeba byłoby dołączyć projekt domu, który spełniałby wymogi planu zagospodarowania, np. dotyczący linii zabudowy i gabarytów budynku. Zachowane musiałyby być także odległości od działek sąsiadów. Ci byliby informowani o planowanej inwestycji, ale ich protesty nie blokowałyby jej (chyba że sąd nakazałby wstrzymanie robót do czasu zakończenia sporu). Z kolei urząd miałby góra miesiąc na ocenę projektu pod kątem jego zgodności z planem. Brak reakcji urzędników oznaczałby zgodę na rozpoczęcie budowy.

- Od roku proponujemy takie rozwiązanie. Jeżeli wykonawcami budowy są ludzie mający stosowne uprawnienia, to po co ingerencja administracji - komentuje szef Prezydium Konferencji Inwestorów Ryszard Kowalski.

Resort budownictwa pomyślał też o mechanizmach mających zapobiegać nielegalnym przeróbkom (i eliminować błędy wykonawcze). Aumiller ujawnił nam, że inwestycja byłaby trzykrotnie kontrolowana (prawdopodobnie na koszt inwestora). Pierwszy raz - po zamknięciu stanu surowego, drugi - po wyposażeniu budynku w instalacje. I trzeci - po zakończeniu budowy. W efekcie inwestor otrzymywałby pozwolenie na użytkowanie.

- To nierealny pomysł. Nadzór budowlany nie podoła nowym obowiązkom - uważa redaktor naczelny miesięcznika "

ODPOWIEDZ